Linia zmiany daty, a podróże i lot samolotem

Czas czytania: 4 min
Linia zmiany czasu

Międzynarodowa linia zmiany daty to umowna linia poprowadzona co do zasady wzdłuż 180. południka pomiędzy biegunem północnym, a południowym, po której obu stronach data różni się o 1 dzień.

Wprowadzenie takiego rozwiązania jest konsekwencją podzielenia świata na strefy czasowe. Jako że oficjalnie ustalono ich 24, czyli tyle, ile godzin ma doba, to musiało powstać miejsce swoistego zbiegu stref czasowych, w którym spotykają się: ta przesunięta w stosunku do czasu uniwersalnego (południka 0°) o 12 godzin do przodu i ta przesunięta o 12 godzin do tyłu. W rzeczywistości państwa wprowadziły z czasem nieco inne strefy czasowe, ale umownie linia zmiany daty przebiega właśnie tam.

120 kilometrów i 1 dzień różnicy

Co wprowadzenie tej linii oznacza w praktyce? Jeżeli według czasu uniwersalnego Greenwich jest samo południe w poniedziałek, to w strefie czasowej UTC+12 właśnie wybiła północ i zaczął się wtorek. Z kolei w strefie UTC-12 to poniedziałek dopiero się rozpoczął, choć na mapie obie skrajne strefy dzieli niewielka odległość.

Klasycznym, często podawanym przykładem takiej sytuacji jest różnica pomiędzy sąsiadującymi ze sobą po obu stronach granicy zmiany daty Samoa oraz terytorium zależnym USA, Samoa Amerykańskim. Mimo że znajdują się na tym samym archipelagu wysp, a ich stolice dzieli około 120 kilometrów, to data zawsze jest tam inna.

Drugi raz ten sam dzień

Dla podróżników ma to duże znaczenie, gdy w czasie lotu samolotem przekraczają miejsce oznaczone jako granica zmiany daty. Jeżeli z półkuli wschodniej, na której czas jest przesunięty do przodu w związku z wcześniejszym wschodem słońca, lecimy dalej na wschód i przekraczamy wyznaczoną linię, to cofamy się o jeden dzień, a zatem przeżywamy tę samą datę po raz drugi.

Odwołując się do przytoczonego wyżej przykładu, wylatując we wtorek z miasta Apia, które jest stolicą Samoa do Pago Pago, pełniącego tę rolę w Amerykańskim Samoa, cofamy się w kalendarzu do poniedziałku, choć podróż drogą lotniczą trwa około pół godziny.

Nowa data bez północy

Dokładnie odwrotna sytuacja ma miejsce, gdy lecąc z półkuli zachodniej cały czas na zachód przekraczamy międzynarodową linię zmiany czasu i lądujemy na półkuli wschodniej. Wówczas jest już tam kolejny dzień. Tym samym zmieniamy datę bez przeżywania północy. Co więcej, przy nieco dłuższych podróżach istnieje nawet możliwość pominięcia jednego dnia, a kilkugodzinna podróż rozpoczęta w poniedziałek na półkuli zachodniej może się skończyć w środę na wschodniej.

Sylwestrowa noc dwa razy

Taki układ stref czasowych ma swoje konsekwencje także dla świętowania nadejścia Nowego Roku. Linia zmiany czasu sprawia, że terytoria położone najbliżej niej na zachód mogą to robić jako pierwsze właśnie wtedy, gdy na terenach położonych najbliżej na wschód rozpoczyna się dopiero 31 grudnia. Do pierwszych miejsc, w których nadchodzi nowy rok należą Kiribati, Samoa czy Nowa Zelandia, a całą dobę po nich 1 stycznia rozpoczyna się na Amerykańskim Samoa.

Kilka lat temu jedna z linii lotniczych postanowiła wykorzystać te różnice czasu i zaoferować swoim klientom przeżycie sylwestra dwa razy. Pierwsza impreza miała miejsce w australijskim Sydney, a druga w cofniętej względem tego miasta o 21 godzin stolicy Hawajów, Honolulu.

Około 2 po północy w Nowy Rok na półkuli wschodniej samolot z Sydney wyleciał do Honolulu, a pasażerowie mijając linię zmiany daty cofnęli się nie tylko do poprzedniego dnia, ale i do poprzedniego roku, który dopiero co pożegnali. Po trwającym ponad 9 godzin locie na Hawajach wylądowali ok. 16:30 i mieli jeszcze wystarczająco dużo czasu, by przygotować się do witania nowego roku po raz kolejny.